Dzisiaj wstałem dopiero przed 15, wykończony po wczorajszym koncercie Pezeta w Poznaniu. Kto był ten wie, że było godnie! Event startował już o 20:00 ale zanim przyszedł czas na gwiazdę wieczoru, musiały wystąpić wszystkie supporty oraz Rafi z Konim, Słoń z Mikserem i Kubiszew. Pezet wszedł dopiero po północy, wtedy też pod sceną zrobił się straszny tłok, no ale zająłem dobre miejsce stosunkowo blisko. Jak zwykle podczas Jego koncertów bywa i tym razem nie zabrakło pozytywnych emocji i mocy - zarówno na scenie jak i wśród publiczności. Na scenie jak zwykle towarzyszył mu Jego brat - Małolat, a także Mormon (ich hypeman) oraz Auer, basista i perkusista. Koncert zaliczam jak najbardziej do udanych, a na backstage'u też było całkiem sympatycznie (: Dzisiaj pora wziąć się za naukę, a wieczorem przyda się trochę chill'u! Wszystkim życzę miłego weekendu!
No to super! Lubię Pezeta, żałuję, że mnie tam nie było...
OdpowiedzUsuńRównież życzę miłej reszty weekendu.
Kocham Pezeta! Zazdroszcze że się znacie! <3
OdpowiedzUsuńTeż obserwuję :)
OdpowiedzUsuńOjej rzeczywiście musiało być bardzo fajnie , miło by było iść na taki koncert :>
I tez się przyłączam miłego weekendu i miłego uczenia ;)
Świetny blog ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję pięknie ;)
OdpowiedzUsuńja niestety w takiej muzyce nie gustuję, ale koncerty uwielbiam i wierzę, że było super
Podoba mi się Twój blog. Pisząc przekazujesz wiele pozytywnych emocji.
OdpowiedzUsuńDziękuję za obserwację i odwdzięczam się tym samym. ;)
nie ma co Pezet jest kotem :) Świetny blog!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę <3
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia ;D
OdpowiedzUsuńale zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :D <3
OdpowiedzUsuńakurat nie słucham takiej muzyki, ale koncerty sa świetne, więc wierze że dobrze się bawiłeś :) p.s dzięki za miłe słowa, pozdrawiam !:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam pezeta ! <3
OdpowiedzUsuńzazdroszczę :(
Tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńno no Pezet dobry gość !
OdpowiedzUsuńPezeta uwielbiam..Ten głos, przekaz, jest moc!:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę:)
Zapraszam Cię na mojego nowego bloga: http://mell-l.blogspot.com/
No koncert był świetny, chyba najlepszy koncert Pezeta w Poznaniu, najwięcej ludzi, największa moc! Ja się rozchorowałam, dostałam gorączki i tak dalej, ale było warto :D. Piątka! ;)
OdpowiedzUsuńna koncertach jest ten klimat :) zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPierwszy męski fajny blog, na którym jestem ;D Pozdrawiam ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie ;)) Podoba mi się tu u Ciebie i chyba zagoszczę na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńno proszę, fan rapu ;) Pezet zawsze spoko. koncerty to rewelacyjna forma na spędzanie nadprogramowego czasu i wzbogacenie przeżyć wewnętrznych.. no, może z wyjątkiem dubstepowych.
OdpowiedzUsuńdziękuję i zapraszam ponownie!
nie słucham ;p ;)
OdpowiedzUsuńWidze ze swietnie sie bawiles :-)
OdpowiedzUsuńKoncerty to niepowtarzalne klimaty :)
OdpowiedzUsuńPezeta znam tylko jeden utwór "co mam powiedzieć" :3
OdpowiedzUsuń